W przeszłość zapatrzona
TY – nie chciałeś jej słuchać
I nie umiałeś ufać
ONA – zrobiła dla Ciebie tyle,
Pamiętała każdą wspólną chwilę
TY – zacierałeś wszystkie wspomnienia,
A przez to straciłeś marzenie
ONA – płakała dniami i nocami,
Cieszyła się każdymi sekundami
TY – miłości innym nie dawałeś,
Ale czy tego żałowałeś?
ONA – kłamała, krzyczała, tysiąc łez wylała,
Aż tak Cię kochała!
TY – uczuć jej nie okazywałeś
I ciągle udawałeś
ONA - nadzieję swą straciła
I wszystko w przeszłość odrzuciła
Na samym dnie została
Nikt jej nie słuchał – chociaż krzyczała!
Miłość tu nie zwyciężyła
Tylko jeszcze bardziej pogrążyła.
Całe życie jednak TY przegrałeś
Mogłeś wygrać, lecz nie skorzystałeś.
ONA – choć kłamała, krzyczała, tysiąc łez wylała
Zrobiła coś jeszcze - POKOCHAŁA!
Gdzie teraz jesteś?
Tak bardzo Cię potrzebuje.
Myślisz, że jestem z kamienia,
A jednak coś czuje.
Moje życie nie ma sensu,
Chcę odejść nareszcie,
Chcę złapać wiatr w skrzydła,
Chcę znaleźć szczęście…
Wszystko co robię jest błędem,
Porażką jest każdy krok,
Odchodzę stąd powoli,
Zostaje już tylko mrok…
Tak bardzo Cię potrzebuje.
Myślisz, że jestem z kamienia,
A jednak coś czuje.
Moje życie nie ma sensu,
Chcę odejść nareszcie,
Chcę złapać wiatr w skrzydła,
Chcę znaleźć szczęście…
Wszystko co robię jest błędem,
Porażką jest każdy krok,
Odchodzę stąd powoli,
Zostaje już tylko mrok…
Czasami zamknięta w czterech ścianach,
Siedzę pogrążona w marzeniach,
Tysiące Twych oczu spogląda na mnie,
Choć tak naprawdę Cię nie ma.
Nie będziesz nawet wspomnieniem,
Jedynie fantazją młodości,
Skarbem niedoścignionym,
Niespełnieniem miłości.
Po rozczarowaniu i bólu,
Ty jesteś moim lekarzem.
Po nieprzespanych nocach,
Nad ranem snów malarzem.
Jesteś jak gwiazdka z nieba,
Nieosiągalny dla zwykłej dziewczyny,
Czemu liczy się kasa?
Dlaczego nie liczą czyny?
Mam dosyć bycia na chwilę,
Nie chcę być zabawką w ich dłoniach,
A Twoja nigdy nie będę,
Taka jest życia ironia…
Siedzę pogrążona w marzeniach,
Tysiące Twych oczu spogląda na mnie,
Choć tak naprawdę Cię nie ma.
Nie będziesz nawet wspomnieniem,
Jedynie fantazją młodości,
Skarbem niedoścignionym,
Niespełnieniem miłości.
Po rozczarowaniu i bólu,
Ty jesteś moim lekarzem.
Po nieprzespanych nocach,
Nad ranem snów malarzem.
Jesteś jak gwiazdka z nieba,
Nieosiągalny dla zwykłej dziewczyny,
Czemu liczy się kasa?
Dlaczego nie liczą czyny?
Mam dosyć bycia na chwilę,
Nie chcę być zabawką w ich dłoniach,
A Twoja nigdy nie będę,
Taka jest życia ironia…
Dlaczego moje marzenia,
Nigdy się nie spełniają?
Choć bardzo się staram,
W proch się rozwalają.
Czuje się taka mała,
W całym, wielkim świecie.
Wybaczcie że jestem taka,
Jakiej wy nie chcecie.
Do niczego się nie nadaje,
Przecież i tak wszystko rujnuje,
Czemu stoję w miejscu?
Przecież tak próbuje…
Przepraszam za moje kłamstwa,
Za moje gorzkie słowa,
Postaram się być lepsza,
I zacząć od nowa…
Nigdy się nie spełniają?
Choć bardzo się staram,
W proch się rozwalają.
Czuje się taka mała,
W całym, wielkim świecie.
Wybaczcie że jestem taka,
Jakiej wy nie chcecie.
Do niczego się nie nadaje,
Przecież i tak wszystko rujnuje,
Czemu stoję w miejscu?
Przecież tak próbuje…
Przepraszam za moje kłamstwa,
Za moje gorzkie słowa,
Postaram się być lepsza,
I zacząć od nowa…
Mało ale nie mam dzis czasu ; (